czwartek, 3 lutego 2011

Szukałem was, a teraz Wy przyszliście do mnie

Te słowa wypowiedziane 2 kwietnia 2005 r., w najtrudniejszym ludzkim teraz, teraz odchodzenia Ojca Świętego, obejmują cały pontyfikat Jana Pawła II, który był długą rozmową z nami, młodymi...
On zawsze nas szukał. Wychodził nam naprzeciw, pielgrzymował do krajów i miast,w których żyliśmy. Zapraszał na Światowe Dni Młodzieży. Chciał się spotkać z każdym. Na każdego chciał spojrzeć z miłością. Każdemu chciał opowiedzieć o Chrystusie. Mówił, że nam ufa, że w nas wierzy, że jesteśmy Jego nadzieją. I my widzieliśmy, że tak właśnie nas postrzega, że w Jego głosie nie ma nuty fałszu. I dlatego naszym młodzieńczym entuzjazmem żywiołowo odpowiadaliśmy na Jego wezwanie. Jeździliśmy za Nim, staliśmy pod Oknem, kiedy trzeba wchodziliśmy na drzewa i słupy, śpiewaliśmy, wiwatowaliśmy. Chłonęliśmy Jego słowo. Słuchaliśmy, kiedy mówił, jak nie umierać za życia. A kiedy umierał, uczyliśmy się, jak żyć. W godzinie śmierci i pogrzebu naszego Papieża przyszliśmy na place, do kościołów, do własnych serc. Chcieliśmy być wierni, i byliśmy. Teraz nadal Papież nas szuka. Woła każdego po imieniu swoim łagodnym i przynaglającym głosem. Woła bogactwem swojej nauki. A my czujemy w głębi, że i tym razem nie możemy Go zawieść. Że przyszedł czas, by czerpać ze skarbca Jego mądrości, by być na miarę nadziei pokładanej w nas przez Jana Pawła II. Ojciec Święty wiedział doskonale, czym biją nasze młode serca. Czuł, że szukamy odpowiedzi na podstawowe pytania, jak młodzieniec z Ewangelii, że szukamy nie tylko sensu życia, ale i konkretnego projektu, wedle którego to swoje życie mamy budować. Nie dziwił się, że najbardziej przemawiają do nas słowa o miłości, jak te, zawarte w Jego pierwszej encyklice: "Człowiek nie może żyć bez miłości. Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, jego życie jest pozbawione sensu, jeśli nie objawi mu się Miłość, jeśli nie spotka się z Miłością, jeśli jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w niej żywego uczestnictwa". Właśnie teraz, kiedy w naszym sercach rodzą się uczucia, kiedy potrzebujemy akceptacji i wsparcia, kiedy pragniemy być wysłuchani i kochani, przychodzimy do Jana Pawła II. Chcemy, by On był naszym przewodnikiem, by nam pokazał, jak budować prawdziwą miłość, taką do jakiej powołał nas Bóg, dawca miłości. Ojciec Święty wiedział, że za taką miłością chcą podążać nasze serca. I dlatego My podążajmy do Niego i pamiętajmy o Nim szczególnie 1 Maja podczas beatyfikacji która odbędzie się na Placu św Piotra w Rzymie przez Papieża Benedykta XVI.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz